wtorek, 4 marca 2014

LOVE & HATE - Famous Blue Raincoat

Kolejne 100 lat samotności minęło odkąd słuchałam Cohena, 100 lat musiało minąć, żebym znowu mogła delektować się "Błękitnym prochowcem"
100 lat temu znałam faceta, którego piękny głos zawładnął mną na długi czas, latami słuchałam tej piosenki o 4 czwartej nad ranem właśnie, gdy zaczynało już świtać i Kraków zaczynał budzić się do życia, a my kończyliśmy kolejną piękną noc tą właśnie piosenką. Jeszcze były szalone imprezy w tym czasie mojego życia, gdy Cohena grało się na 2 gitary no i solista, ówczesny mój facet zniewalał swoim głosem wszystkie dziewczyny. Co było dalej? Dalej po tych kilku upojnych latach, nocach i dniach? Dalej wszystko się zmieniło, mówiąc w skrócie potem on już nie grał na gitarze i nie śpiewał Cohena, potem on pił i bił, To jeden z facetów w moim życiu, którego trudno zapomnieć, została mi po nim pamiątka - dwoje dzieci i nienawiść przez długie lata. To właśnie z tym człowiekiem, który tak pięknie śpiewał nie tylko Cohena mnie rozwodziłeś Sarapo, to się nazywa z deszczu pod rynnę ;-)